Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Czw 17:23, 13 Wrz 2018    Temat postu: 12

Cale szczescie, ze Mroczni Bracia zabijaja bez litosci, nie zastanawiajac sie dlugo. Chociaz dobrze wiem, ze nie robia tego z milosci do nas, pozostaje faktem, ze bronia naszej poludniowej flanki.

-Chyba ze wczoraj ich banda nie znalazla sie tam przypadkiem. Jezeli Bractwo opuszcza Zielone Serce, wkrotce trzeba bedzie myslec o bezpieczenstwie Tulan, Jonril i Carse - zauwazyl Arutha.

-Cale szczescie, ze sie nie dogadali - powiedzial Fannon. - Gdyby mialo dojsc miedzy nimi do zawieszenia broni... nawet nie chce o tym myslec.

Martin pokrecil glowa.

-Moredhele wchodza w uklady jedynie z handlarzami bronia i renegatami, ktorzy wysluguja sie im za zloto. A poza tym... do czego mielibysmy sie im przydac? Nie potrzebuja tego. Co wiecej, wyglada na to, ze Tsurani daza do podboju. Moredhele sa praktycznie w takiej samej sytuacji jak my.

Fannon spojrzal na rosnace sily wroga. Jaskrawe sztandary i proporce z dziwnymi dla mieszkancow Krolestwa symbolami i znakami powiewaly w pierwszych szeregach armii wroga. Pod kazdym z nich skupily sie kilkusetosobowe oddzialy wojownikow odzianych w roznokolorowe zbroje.

Rozlegl sie glos rogu i zolnierze zwrocili sie twarzami do murow. Wszystkie sztandary wysunieto o kilkanascie krokow przed front i zatknieto w ziemie. Grupka zolnierzy w hennach o kolorowych, wysokich pioropuszach, ktore w wojskach krolewskich przyjeto uwazac za oznake stopnia oficerskiego, wyszla przed szeregi i zajela miejsce miedzy chorazymi a glownymi silami. Jeden z oficerow w jasnoniebieskiej zbroi zawolal cos i wskazal reka na zamek. Z szeregow podniosl sie gromki okrzyk. Kolejny oficer, tym razem ubrany w jasnoczerwony pancerz, ruszyl powoli w strone murow.

Arutha i pozostali patrzyli w milczeniu na idacego rownym krokiem Tsuraniego, ktory nie rozgladajac sie ani w prawo, ani w lewo, nie zwracajac tez uwagi na ludzi zgromadzonych na murach, maszerowal prosto jak strzelil z oczami wbitymi w brame. Kiedy doszedl do niej, wyjal zza pasa wielki topor i trzykrotnie uderzyl rekojescia.

-Co on wyprawia? - spytal Roland, ktory przed chwila wszedl na gore.

Tsurani ponownie zalomotal w brame zamku.

-Chyba rozkazuje nam, abysmy otworzyli brame i opuscili zamek - powiedzial Martin.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group